Psst...

Do you want to get language learning tips and resources every week or two? Join our mailing list to receive new ways to improve your language learning in your inbox!

Join the list

Polish Audio Request

mariu5
486 Words / 1 Recordings / 0 Comments


– Cóż to tak szturmują, u licha?! – odezwał się wchodząc naczelny lekarz doktor Dobraniecki.

Panna Janowiczówna przekręciła wałek w maszynie i wyjmując gotowy list, powiedziała:

– Dziś rocznica ślubu profesorostwa. Zapomniał pan? Ma pan przecież zaproszenie na bal.

– Ach, prawda. Spodziewam się niezłej zabawy… Jak zawsze u nich będzie wyśmienita orkiestra, luksusowa kolacja i najlepsze towarzystwo.

– Zapomniał pan, o dziwo, o pięknych kobietach – zauważyła ironicznie.

– Nie zapomniałem. Skoro pani tam będzie… – odciął się.

Na chude policzki sekretarki wystąpił rumieniec.

– Niedowcipne. – Wzruszyła ramionami. – Choćbym była najpiękniejsza, nie liczyłabym na pańską uwagę.

Panna Janowiczówna nie lubiła Dobranieckiego. Podobał się jej jako mężczyzna, bo istotnie był bardzo przystojny z tym orlim nosem i wysokim, dumnym czołem, wiedziała, że jest świetnym chirurgiem, bo sam profesor powierzał mu najtrudniejsze operacje i przeforsował go na stanowisko docenta, uważała go jednak za zimnego karierowicza, polującego na bogate małżeństwo, a poza tym nie wierzyła w jego wdzięczność dla profesora, któremu przecież wszystko zawdzięczał.

Dobraniecki był dość subtelny, by wyczuć tę niechęć. Ponieważ jednak miał zwyczaj nie narażać sobie nikogo, kto mógłby mu w czymkolwiek zaszkodzić, odezwał się pojednawczo, wskazując na stojące przy biurku pudło:

– Sprawiła pani sobie już nowe futro? Widzę pudło od Porajskiego.

– Nie stać mnie w ogóle na Porajskiego, a zwłaszcza na takie futro.

– Aż “takie” ?

– Niech pan zajrzy. Czarne sobole.

– Fiu… fiu. Dobrze się powodzi pani Beacie. Pokiwał głową i dodał: – Przynajmniej materialnie.

– Co pan przez to rozumie?

– Nic.

– Wstydziłby się pan – wybuchła. – Takiego męża i tak kochającego mogłaby pozazdrościć jej każda kobieta.

– Zapewne.

Panna Janowiczówna przeszyła go gniewnym wzrokiem.

– Ma wszystko, o czym kobieta może marzyć! Ma młodość, urodę, cudną córeczkę, sławnego i powszechnie uwielbianego męża, który pracuje dniami, nocami, by zapewnić jej wygody, zbytki, znaczenie w świecie. I upewniam pana, doktorze, że ona to umie docenić!

– I ja nie wątpię – skinął lekko głową – tylko wiem, że kobiety najwyżej cenią…

Nie dokończył, gdyż do gabinetu wpadł doktor Bang i zawołał:

– Zdumiewające! Udało się! Będzie żył!

Z entuzjazmem zaczął opowiadać przebieg operacji, przy której asystował.

– Jeden tylko nasz profesor mógł się porwać na to!… Pokazał, co umie – zawołała panna Janowiczówna.

– No, nie przesadzajmy – odezwał się doktor Dobraniecki. – Moi pacjenci nie zawsze są lordami i milionerami, może nie zawsze mają sześćdziesiątkę, ale historia zna cały szereg pomyślnych operacji serca. Nawet historia naszej medycyny. Warszawski chirurg doktor Krajewski taką właśnie operacją zdobył światowy rozgłos. A było to trzydzieści lat temu!

W gabinecie zebrało się jeszcze kilka osób z personelu lecznicy, i gdy po chwili zjawił się profesor, zasypano go gratulacjami.

Słuchał ich z uśmiechem zadowolenia na swojej czerwonej, wielkiej twarzy, lecz wciąż rzucał okiem na zegarek. Minęło jednak dobrych dwadzieścia minut, zanim znalazł się na dole w swojej dużej, czarnej limuzynie.

– Do domu – rzucił szoferowi i rozsiadł się wygodnie.

Recordings

Comments

Overview

You can use our built-in RhinoRecorder to record from within your browser, or you may also use the form to upload an audio file for this Audio Request.

Don't have audio recording software? We recommend Audacity. It's free and easy to use.