Proszę czytać w naturalnym rytmie, ale wyraźnie i z ekspresją. Z góry dziękuję.
— Gdzie usiądziemy? Między drzewami, na trawie czy może lepiej na piasku, bliżej rzeki?
— Chodźmy na piasek! Weź leżaki dla dziewcząt, a my położymy się na kocu. Gdzie jest Maryjka i Oia?
— Pewnie jeszcze w szatni. Ubieranie się, rozbieranie i czesanie zawsze zajmuje dziewczętom dużo czasu.
— Już idą!
— Nie widzę ich.
— Są tam za krzewami. Teraz poszły w stronę bufetu. Chodź my do nich, mogą nas nie znaleźć!
— Znajdą nas na pewno! Przecież na plaży prawie nikogo nie ma.
— Czy o każdej porze dnia jest tu tak pusto?
— Nie, tylko z rana i przed południem.
— I to jedynie w dni powszednie. W niedzielę jest tu tak dużo ludzi, że po prostu nie ma czym oddychać, brak powietrza.
— Ja chodzę nad Wisłę lub na pływalnię zwykle z samego rana albo o zachodzie słońca. Po to jedynie, żeby popływać.
— Dlatego też wcale nie jesteś opalony.
— Nie lubię bezczynnie leżeć na piasku i opalać się.
— Czy tu można wypożyczyć jakieś łódki, kajaki?
— Owszem, ale trzeba mieć kartę pływacką.
— O, już idą dziewczęta! Maryjka ma bardzo ładny kostium kąpielowy.
— Przyniosłyśmy z bufetu coś do jedzenia.
— Dajcie mi ze dwie kanapki. Jestem okropnie głodny.
— Świetne miejsce wybraliście! Oczywiście leżaki są dla nas, a dla was koce, nieprawdaż?
— Maryjko, jeśli chcesz, mogę ci pożyczyć swoje okulary słoneczne.
— A tobie nie są potrzebne?
— Nie, idę się kąpać. Kto ze mną? Ty, Tadek?
— Oczywiście.
— Marek, ty zostajesz? I ty, Maryjko, też?
— Mnie tu będzie lepiej. Wolę się opalać niż kąpać. Zresztą nie umiem pływać.
— Nie szkodzi. Nie masz się czego bać, nie utoniesz! Przy brzegu jest płytko.
— Chodź! Tu nie będziesz miała nawet z kim porozmawiać. Marek zawsze śpi, gdy się opala.
— Tylko nie kpijcie sobie ze mnie! Idźcie już!
— Jak tu płytko! Odeszliśmy tak daleko od brzegu, a woda wciąż tylko do pasa.
— Chodźmy jeszcze dalej! Tu już głębiej i jaki silny prąd!
— Nie wypływaj za boje, nie wolno! Przyjedzie milicja wodna i zapłacisz karę.
— Spójrz, jak Włodek świetnie pływa: crawlem i na plecach.