— Włodek, wstawaj! Już późno. Ależ ty mocno śpisz!
— Która godzina?
— Za 25 (dwadzieścia pięć) ósma. Jak się czujesz? Wyspałeś się?
— Nie bardzo. Jestem jeszcze trochę senny.
— Nic dziwnego, położyliśmy się o północy.
— Ja zasnąłem dopiero o świcie, nad ranem.
— Dlaczego?
— Nie mogłem zasnąć. Myślałem o naszych rozmowach, spacerach, o wszystkim, co widziałem.
— To niedobrze. Będziesz miał wciąż nowe wrażenia i co wtedy? W ogóle nie będziesz spać?
— Nie żartuj! Wkrótce się przyzwyczaję i wtedy będę spał jak zabity.
— Jeżeli jesteś senny, to zaśnij jeszcze!
— О tej porze? Nie, nie warto, już czas wstawać... Czy pościel schować do tapczana?
— Złóż razem kołdrę, poduszkę i prześcieradło i zostaw natapczanie. Ja to potem sprzątnę. Idź teraz do łazienki umyć się.
— Chwileczkę, tylko nakręcę zegarek, bo potem zapomnę.
— Spójrz! Na tej półeczce będzie zawsze leżało twoje mydło, gąbka, szczoteczka i pasta do zębów. Chcesz się wykąpać? Przygotuję ci wannę.
— Nie, dziękuję, wezmę prysznic.
— A może się najpierw ogolisz?
— Nie, dziś nie będę s|ię golił. Golę się co drugi dzień.
— Spójrz do lustra! Już ci broda rośnie.
— Rzeczywiście... Muszę wyjąć z walizki przybory do golenia. Wiesz, wydaje mi się, że zapomniałem wziąć mydło do golenia i wodę kolońską. Czy możesz mi je dać?
— Proszę, weź! Może ci jeszcze czegoś trzeba? Czy masz maszynkę do golenia, żyletki?
-- Tak, wszystko mam. Pokaż mi tylko, jak się zapala gaz.
— Spójrz, przesuwa się tę rączkę, zapala gaz i puszcza wodę. W tym kranie jest woda gorąca, a w tym zimna. Nie myj zębów nad umywalką. Jest zepsuta. Dopiero dziś albo jutro przyjdą ją naprawić.
— Gdzie ja wczoraj podziałem ręcznik?
— Nie szukaj teraz swojego ręcznika, weź mój, jest nieużywany, i zacznij się golić. Zaraz będziemy jedli śniadanie. Mama już prosiła do stołu.