— Może ty przypadkiem wiesz, kiedy wreszcie przyjdzie Marek? Czekamy na niego już pół godziny. Dlaczego jeszcze go nie ma?!
— Nie wiem, pewnie boi się deszczu. On zawsze ma katar, gdy trochę zmoknie.
— Nie ma sensu dłużej na niego czekać, ja już idę.
— Już idziesz? Nie zaczekasz? Porozmawiamy jeszcze.
— О czym? О pogodzie? Szkoda czasu na takie rozmowy!
— Marek na pewno zaraz przyjdzie.
— On czeka na pogodę, więc możecie tu siedzieć jeszcze trzy dni. Ja idę. Cześć!
— Słychać kroki na schodach! To pewnie Marek.
— No, oczywiście! Z olbrzymim parasolem i w kaloszach.
— Marek: — Ależ dziś ulewa i błoto na dworze. Zupełnie jak jesienią. Kiedyż wreszcie będzie ciepło!... Ale o czym z takim ożywieniem rozmawiacie?
— Nie mają о czym mówić, więc narzekają na pogodę: albo im za zimno, albo za gorąco.
— A ja mam dla was nowinę. Za tydzień przyjadą Maryjka i Włodek. Będą w Polsce cały miesiąc.
A thousand thanks!
ślicznie pani dziękuję!!!
If you could help me with my other requests, I'd be immensely obliged!